Jakiś czas temu, wspominałam w jednym poście o studencie, który wygarnął mi podczas zajęć: "Pani to łatwo mówić! Ma Pani swoją firmę!".Pogląd ten jest zmorą freelancerów i osób decydujących się na własną działalność. No tak- skoro nie chodzę do pracy od 7:00 do 15:00 to znaczy, że nie pracuję a pieniądze spadają z nieba. To nie prawda! One rosną na drzewach- dokładnie tak jak mówiła kiedyś nie jedna mama.
Otóż...poza wszystkimi plusami takiego rozwiązania, które opisałam we wspomnianym poście o efektywności i które ubóstwiam, wybór związany z prowadzeniem własnego małego czy większego przedsiębiorstwa, ma też drugą stronę medalu. Czy wygłaszający opinie o leniach, farciarzach i dorobkiewiczach wykorzystujących porządnych ludzi pracy o niej wiedzą? Czy na pewno jest łatwiej?
Czy łatwiej jest....
.... kiedy z miesiąca na miesiąc nie wiesz ile zarobisz?
Otóż...poza wszystkimi plusami takiego rozwiązania, które opisałam we wspomnianym poście o efektywności i które ubóstwiam, wybór związany z prowadzeniem własnego małego czy większego przedsiębiorstwa, ma też drugą stronę medalu. Czy wygłaszający opinie o leniach, farciarzach i dorobkiewiczach wykorzystujących porządnych ludzi pracy o niej wiedzą? Czy na pewno jest łatwiej?
Być sobie sterem, żeglarzem, okrętem i............;) |
Czy łatwiej jest....
.... kiedy z miesiąca na miesiąc nie wiesz ile zarobisz?
Czy łatwiej jest kiedy każdego dnia myślisz o tym skąd brać zlecenia żeby opłacić nieuniknione koszty stałe?
Czy łatwiej jest kiedy decydujesz się postawić krok dalej, zatrudnić do swojego biznesu kolejne osoby, zaufać i nauczyć się panować nad strachem,że nie jesteś w stanie dopilnować na 200% wszystkiego sam?
Czy łatwiej jest kiedy nawet gdy jesteś na urlopie, wiesz, że gdzieś indziej dzieją się Twoje zlecenia i zawsze pomyślisz, trzymając kciuki, o tym czy wszystko w porządku?
A jeśli coś idzie nie tak a Ty będąc akurat gdzie indziej nic nie możesz na to poradzić?
Czy łatwiej jest kiedy klient nie jest do końca zadowolony a Ty musisz stanąć między nim a swoim pracownikiem, z jednej strony przepraszając klienta a z drugiej chcąc sprawiedliwie wyciągnąć wnioski na podstawie relacji obu stron?
Czy łatwiej jest być zawsze przykładem efektywności i motywacją, nawet wtedy kiedy po ludzku Ci się nie chce?
Czy łatwiej jest kiedy musisz odwiedzić szereg urzędów i uczyć się czym jest cała papierologia, o której powinieneś mieć pojęcie?
Czy łatwiej jest decydować o kierunkach, strategiach i zadaniach biorąc za nie pełną odpowiedzialność i nie mając na kogo zrzucić winy kiedy nie wyjdzie?
Czy łatwiej jest poznawać ludzi, z którymi się pracuje i wiedzieć kiedy powinno się kogoś pochwalić a kiedy wręcz przeciwnie, jak przeprowadzić trudne rozmowy i jak szukać rozwiązań?
Czy łatwiej jest być dostępnym dla niektórych osób 24/dobę i pracować nieraz w sumie po kilkanaście godzin zamiast regularnych 8 dziennie?
Czy łatwiej jest kiedy klient z dnia na dzień składa dodatkowe zamówienie, jest godzina 21:30, osoby pracujące z Tobą ciągle starają się znaleźć środki aby je zrealizować zamiast zająć się swoim czasem wolnym- a Ty nie wiesz jak wyrazić swoją wdzięczność żeby powiedzieć więcej niż samo 'dziękuję'?
Nie skarżę się i nie marudzę. Wręcz przeciwnie. Nigdy nie marzyłam o 8-godzinnym etacie. Cenię sobie niezależność i radzę sobie ze wszystkimi pojawiającymi się wyzwaniami. Podjęłam tą decyzję trochę przez przypadek kilka lat temu. Dopiero dziś mam poczucie, że moje biznesowe decyzje są świadome a nie dzieją się gdzieś obok, drogą przypadku. Dojrzałam do tego na tyle, że coraz śmielej przymierzam się do odpalenia kolejnego biznesu. Uwielbiam wszystkie plusy, tak samo jak minusy. Przykro mi tylko czasem, że wciąż muszę odbijać się od ścian przekonania, że skoro nie wychodzę codziennie w jedno miejsce o 7 rano to nie robię nic. Tak samo przykro jak z tego powodu, że dziś cały dzień próbujemy znaleźć rozwiązania żeby dogodzić klientowi, który zbudził się na ostatnią chwilę, jest godzina 21:43 i dostałam ostatniego maila w tym temacie od Happy Dziewczyn będących wciąż w pogotowiu- jedna od 8:00 rano wisi na telefonie, a druga jest dziś paradoksalnie pierwszy dzień w nowej pracy (niezły początek, nie?). I ja też nie wiem jak wyrazić swoją wdzięczność i powiedzieć coś więcej niż 'dziękuję'....
Czy na pewno można powiedzieć gdzie jest łatwiej a gdzie trudniej? Każde rozwiązanie ma swoje plusy i minusy. W obu przypadkach jest po prostu INACZEJ.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
A Ty? Co o tym myślisz?