niedziela, 27 października 2013

Rusz się zamiast spędzać życie na nic_nie_robieniu!

Podziwianie cudzych działań bez podejmowania własnych wyzwań jest jak rozplaszczanie nosa na szybie autobusu. Lub jak lizanie cukierka przez błyszczący papierek- jeśli ktoś woli metafory na słodko. 
Może przez to, że zawsze bardziej interesowały mnie moje projekty niż cudze zajawki, nie zdawałam sobie chyba do końca sprawy jak rozległym i głęboko zakorzenionym zjawiskiem jest NIC_NIE_ROBIENIE. Może słyszałam ale nie zwracałam uwagi na to jak ogromne tłumy młodych ludzi nie stawia sobie żadnych wyzwań. Jak pokolenie podobno nowoczesne spędza czas na chodzeniu do szkoły i......chodzeniu do szkoły. Może nie wypada mi już tak mówić o akademickich realiach ale powiedzmy sobie szczerze, z wyjątkiem na prawdę pojedynczych kierunków, studia nie są na tyle męczącym i absorbującym zajęciem żeby ktokolwiek mógł się czuć przemęczony i w pełni usatysfakcjonowany swoimi naukowymi sukcesami.

sobota, 26 października 2013

Na edukacyjnej ścieżce z idiotycznymi przekonaniami pod pachą

Nie wspominałam jeszcze o moich pierwszych wrażeniach związanych z kolejnymi schodami edukacyjnej ścieżki, na którą wkroczyłam. Pierwsze koty za płoty, dziś kolejne doświadczenia i jestem coraz bardziej przerażona. Odespałam już przerażenie związane z koniecznością pisania i wydawania artykułów i publikacji zwartych, o których stronie technicznej nie mam oczywiście zielonego pojęcia. Oswoiłam się również z wizją egzaminu ustnego z teorii ekonomi, prowadzonego przez szereg najwyższych profesorów, przyjmując do wiadomości, że poziom mikroekonomii, który pamiętałam z licencjatu był w porównaniu z tempem obecnych wykładów na prawdę bardzo MIKRO. Myślałam "OK- już gorzej być nie może". Dziś wiem, że jest inaczej.

środa, 23 października 2013

Czego chce Gdańsk?

Jak zapowiadałam wcześniej, w poniedziałek znalazłam się na spotkaniu konsultacyjnym organizowanym w ramach budowy Strategii Rozwoju Gdańska 2030 Plus, kierowanym do studentów. Sama nie mam co prawda zbyt wielu przemyśleń dotyczących tego jak żyje się w Gdańsku, co poprawić a co zmienić. Zważywszy na to, że mieszkam nie w Gdańsku a w Gdyni, nie od zawsze a tak na dobrą sprawę dopiero od trochę ponad miesiąca, jest to chyba dość oczywiste. Niemniej, jako że wpadło mi takie spotkanie w oko, a swoje naukowe ścieżki zdecydowałam skierować na strategie marketingowe w promocji regionów, odwiedziłam dyskusję jako ciekawostkę naukowo-badawczą. Od początku spodziewałam się, że połowa studentów uczestniczących w spotkaniu będzie spędem z przymusu przygonionym w ramach zajęć- co uważam za totalnie bezsensowne marnowanie czasu na dojazd i krępowanie innych, którzy przyszli z ciekawością i chcieliby się wypowiedzieć. Mimo to, na sali znalazło się kilka osób, głownie studentów Politechniki, którzy mówili całkiem sensownie i do rzeczy.
Czego więc chcą studiujący Gdańszczanie- przyszłość tego miasta w 2030 roku?

niedziela, 20 października 2013

Rytmy niedzielnej ciszy

Mimo pobudki przed 7, niedziela jest tak leniwa, że aż miło. W związku z tym, że dzień spędziłam na nicnierobieniu jutro będę miała nieco przerąbane ale...czasem dobrze odpuścić i poddać się rytmom niedzielnej ciszy. Zwłaszcza kiedy za oknem szaro-buro i deszczowo.

Herbata w przecudnym kubasie w kubraczku ze Składu Sztuki Użytecznej / (profil na FB), którego stałam się właścicielką przy okazji wczorajszych odwiedzin na wystawie rękodzieła w Liceum Plastycznym, 4 odcinki Chirurgów, frytki z pieczoną piersią w serze, świeczki, Domowe Melodie i czekanie.....MADE MY DAY!

sobota, 19 października 2013

Wywiad na niedzielę- Katarzyna Nosowska

 Może nie będzie to nadzwyczaj odkrywcze ani unikatowe znalezisko, ale jest pewien wywiad, którego słucham już nie pierwszy raz i kolejny raz chłonę jego treści. Kobieta, która jest obecna w moim życiu od wczesnych lat nastu. Na pewno kropla w morzu wrażliwości, pomieszania i nadmiernej aktywności myślowej. Osoba, której koncerty mnie zachwycają. Piosenki kuszą- jeśli nie od razu to po pewnym czasie i być morze dojrzeniu do nich. Towarzyszka nie jednej podróży. Świadkowa miłosnych wzlotów i upadków. Przyjaciółka w niejednym smutku. Ostoja pewności. Jednym słowem- moja GURU ze świata muzyki i treści.
Dla tych, którzy szukają rozwiązania na 44 wolne minuty, polecam wywiad warty posłuchania!

czwartek, 17 października 2013

Kobiety w biznesie? Czy kobiecym anty-sukcesie?

Przeczytałam dziś arcyciekawy wywiad z Sheryl Sandberg- wiceprezes Facebooka, piątą najbardziej wpływową kobietą na świecie-według zestawienia Forbsa, autorką książki "Włącz się do gry. Kobiety, praca i chęć przywództwa". Kilka inspirujących fragmentów, poddaję Wam pod rozwagę:

"TS:...Jest pani jedną z najbardziej wpływowych kobiet biznesu na świecie. Jak udało się Pani nie popełnić błędów, o których Pani wspomina?
SS: Popełniłam ich wiele, dzięki temu wiem o czym mówię. Na przykład po pierwszym roku na Harvardzie zdobyłam prestiżowe stypendium Forda za wysoką średnią. Razem ze mną to stypendium dostalo jeszcze sześciu kolegów. Każdy z nich nie tylko o tym trąbił na wszystkie strony, ale powoływał się na ten fakt również na zajęciach. I to działało! Ich opinie były bardziej cenione, profesorowie, nie wspominając o studentach, odnosili się do nich z wielkim szacunkiem. Tymczasem ja powiedziałam o moim stypendium tylko jednej osobie, i to prosząc, by zachowała dyskrecję! 

wtorek, 15 października 2013

Dobry-Dzień!

Czy dni idealne się zdarzają?

Rzadko tak bywa, że kiedy dzieje się coś super, dzielimy się tym ze wszystkimi dookoła. Taka to jesienna mentalność. Marudzić mogą wszyscy, z sukcesem lepiej się nie wychylać bo można dostać po uszach! Wyrzućcie dziś te "życzliwe" uprzedzenia gdzieś za szafę i...posłuchajcie o moim wczorajszym dniu, który był przepisem na zdecydowane NAJ.

sobota, 12 października 2013

Za dużo myślenia w myśleniu, czyli spsób na bezmyślność

Za dużo myślenia w myśleniu nazbierał się na tym blogu. Tak dużo, że aż samej ciężko mi udźwignąć ciężar tych wwiercających się w wątki filozoficznych rozkminek. Taka pora roku. Lato przemija a włączają się melancholie. Taka domena zmian, że zanim przywyknie się do nowej stabilności, przerabia się w głowie wszystkie nadchodzące scenariusze i problemy świata. Taki efekt dwutygodniowych chorób, kolorowych tabletek i uwięzienia w czterech ścianach, bez nadmiaru tlenu. W końcu, taka domena mojej natury, nad aktywnej głowy, którą trzeba pilnować żeby nie galopowała zbyt głęboko i daleko szukając piątego dna  tam gdzie go nie ma. A nie miało być o tym.Tym bardziej, że wystarczy się dobrze wyspać i odpuścić sobie drążenie żeby świat wydał się bardziej znośny.

sobota, 5 października 2013

Imitacja dorosłości? Czy już jej czas?

Kiedy jesteśmy dziećmi, bawimy się w dorosłych. W nauczycielkę, dom, strażaków, żołnierzy i innych, których obserwujemy głową zadartą do góry, zakotwiczając w podświadomości, że ten wyższy, na którego patrzymy- najczęściej rodzic- jest dorosły i ostatecznie to on zawsze ma rację.
Kiedy dorastamy poznajemy realia kolegów i koleżanek, żeby mając lat naście samemu zacząć kreślić wartości świata wchodząc w to co uważamy za słuszne na 100% albo...wcale. Wszystko wydaje się ogromną sprawą, uczucia jedyną prawdą, porażki wielką klęską. Ten czas wspominam jako najszczerszą eksplorację świata, prawdę absolutną z jednoczesnym zabezpieczeniem beztroską trampoliną, która odbija nas argumentem "przecież jestem nastolatkiem" w razie kiedy coś po prostu pójdzie źle. Później, przychodzi data, w której podobno zaczynamy być dorośli. Mamy dowód osobisty, możemy pójść legalnie do baru czy sklepu monopolowego. Palić papierosy, zrobić prawo jazdy. I na tym nasza dorosłość się kończy. Na wyobrażeniu, że jesteśmy dorośli. Dlaczego? Rozkładając ten temat na czynniki pierwsze, wniosków nasuwa się kilka.