środa, 29 października 2014

5 Pułapek Rozwoju Osobistego

Każdy kto wkracza na ścieżki rozwoju- w jakimkolwiek sensie: duchowym, światopoglądowym, zawodowym czy innym...po pierwszym zachłyśnięciu odkrywaniem i falami kolejnych zmian, musi zmierzyć się nie tylko z dobrodziejstwem ale też pułapkami, które zdecydują o tym czy rozwój rzeczywiście będzie osobistym sukcesem czy zbiorem niezrozumiałych kłopotów i kolejnych problemów do rozwiązania. Obserwując swoje doświadczenia i wyciągając wnioski, zupełnie subiektywnie zwracam uwagę na kilka kategorii, które warto mieć na uwadze.

poniedziałek, 20 października 2014

Change My Life czyli zróbmy sobie......:)

"Jaka byłaby jedna rzecz, którą byś zrobił/a gdybyś miał/a pewność, że się uda??"
Jedno z pytań autocoachingowych, które wymienił Tomek prowadząc jeden z modułów wczorajszego szkolenia. Znam to pytanie. Nie pierwszy raz je usłyszałam. Nie byłam wczoraj uczestnikiem, a przyglądałam się tylko jako najwierniejsza fanka, ledwo kontaktująca ze światem po całonocnej podróży. Słysząc je wczoraj, ocknęłam się lekko i bez namysłu wpadło mi do głowy: -Wiem co bym zrobiła! Spodziewacie się pewnie, że byłaby to podróż, ewentualnie może jakiś pomysł na super start-up, który skoro nie mógłby się nie udać, przynosiłby zacne zyski. Pewnie rok temu sama bym się tego spodziewała. Tym razem, nawet przez pół minuty żadna z tych myśli nie pojawiła mi się przed oczami. Bez cienia zawahania, z błogiego stanu lekkiego zamroczenia, wyrwała mnie odpowiedź: rodzinka. Gdybym miała obudzić się jutro i wybrać jedną rzecz, którą zrobię z gwarancją, że się uda, byłaby to rodzinka w komplecie składającym się z dzidziusia i jego taty, tworzących razem ze mną udane trio. 


wtorek, 14 października 2014

K jak....Kraków

Od kilku tygodni zastanawiam się czy napisać tą notkę. Nie jest ona prosta i może być bardzo subiektywnie interpretowana, zwłaszcza, że mam świadomość bycia od kilku tygodni na szczególnie (w tym temacie) cenzurowanym. Mimo to, a może właśnie dlatego moje myśli coraz głośniej postulują o wydostanie się z głowy. Ta notka nie będzie o: polu, oglądnięciu i wszechobecnym 'że' w chodźże, weźże i innych językowych połamańcach, o których piszą wszyscy i wszędzie, punktując lokalne dziwactwa. Będzie o Krakowie z perspektywy mojej (nie)miłości, przeżyć i obserwacji, z lekkim zabarwieniem stereotypowym tam, gdzie ma ono związek z moim przyswojeniem kultury lokalnej.