czwartek, 27 marca 2014

Topię smutki na 7 sposobów

Niedawno w poście "Mam doła- 13 osób lubi to?" pisałam o tym, że publiczne wylewanie smutków nie jest moim zdaniem niczym potrzebnym ani pokrzepiającym. Czasem jednak zdarza się, że smutek wdziera się w nasz nastrój drzwiami i oknami. Są takie momenty kiedy coś nam nie wychodzi, kiedy jesteśmy zmęczeni, kiedy tęsknimy za czymś czego już nie ma albo za czymś co jeszcze nie nadeszło. Ciężko jest się wtedy oprzeć złym emocjom.
Co, zamiast wylewania wiadra żalu na cały świat możemy zrobić, aby nie dać im się pochłonąć? Przedstawiam Wam dziś kilka moich 'miejsc', w których topię smutki. Choć mogą wydawać się oczywiste to w praktyce wypierane są często przez codzienne marudzenie i lenistwo. A moglibyśmy spędzić ten czas nieco produktywniej i z pożytkiem dla swojego ducha i ciała.

wtorek, 25 marca 2014

Jestę Blogerę- blogosfera w realu

JESTĘ BLOGERĘ to pierwsze spotkanie blogosfery w realu, na którym byłam. Właściwie to przeleciałam przez nie w pędzie między 4,5 godziny zajęć na Uniwersytecie Dzieci a kolejnym spotkaniem 'biznesowym'- dni, które spędzam w Olsztynie zawsze wyglądają bardziej jak walka z czasem niż poukładana sielanka. Dlatego też spotkanie minęło mi szybko i najlepiej przedstawi się w fotograficznym skrócie- pięknych zdjęciach wykonanych przez Fototerapię- N.Jaśkowska., które oddają intensywność tych kilku godzin.

poniedziałek, 24 marca 2014

Artyści tworzą. Muzy biegają po poligonie.

Z artystami dobrze bywać, trudno być. Pierwszy artysta pojawił się w moim życiu kiedy miałam 13 lat. Małoletnie zauroczenie, które przewijało się od czasu do czasu mimo zmienności okoliczności. Pierw spotykaliśmy się przy rurkach z kremem, po latach przy alkoholu. My rośliśmy ale charakter naszych spotkań stał w miejscu. Bywaliśmy w swoim towarzystwie. Nigdy jednak nie wytrzymaliśmy w tej artystycznej miłości dłużej niż tydzień, może dwa. Granie na gitarach, potajemne schadzki, kwiaty, koncerty, pianino, gotowanie, filmy przy zgaszonym świetle- każdy detal pod artystycznym napięciem. Poza okresami godowymi, obecne były długie okresy łudząco podobne do włoskich relacji. Dawanie i odbieranie prezentów, ignorowanie, inni chłopcy i inne dziewczyny, z którymi było nam dobrze tylko jakaś niedokończona historia wisiała w powietrzu. Stały był napis pozostawiony przeze mnie na licealnej szafce artysty, który brzmiał: "Po dwóch dniach właściwie nic już nie istniało....". Szafka umieszczona była w tym samym rzędzie, zaledwie kilka metrów od mojej, co było dobrą okazją do obserwowania czy artysta żyje. Spomiędzy szafek zostało zdjęcie i kilka wierszy napisanych w przypływach rozpaczy- cóż, widocznie również mam w sobie pierwiastek artystyczny.

czwartek, 20 marca 2014

"OSHO- Smak miłości..." - czyli przekopuję filozofie relacji

Książki ostatnimi czasy CHŁONĘ. Z racji na pochłanianą ilość nie nazywam już tego czytaniem. W przeciągu miesiąca z kawałkiem, poświęcając każdą wolną chwilę, przetrawiłam 3 pozycje. Wraz z pierwszymi promieniami słońca na tapetę poszły książki związane z relacjami. Chwilę temu skończyłam tą, która okazała się wyjątkowa (co pewnie zauważyły osoby zaglądające na fanpage)- "OSHO- Smak miłości. Jak kochać świadomie i bez lęku". Pozycja zdecydowanie filozoficzna ale napisana dość przystepnym i łatwo przyswajalnym językiem. Być może dlatego, że OSHO nie jest typowym hinduskim filozofem a mieszanką filozofii wschodnich z szybkim tempem zachodu, które poznał żyjąc w Stanach Zjednoczonych. Być może ten miks jest przyczyną lepszej przyswajalności niż chociażby "Rozmowy z Dalajlamą", które czytałam poprzedniej wiosny. Jakoś tak wychodzi, że kolejna wiosna wita się ze mną w filozoficznych tonach- bardziej dających się we znaki niż codziennie rozkminki, choć kminię przez 365 dni w roku.

środa, 19 marca 2014

"Mam doła- 13 osób lubi to"?

Nie jestem robotem. Może małym robocikiem ale nie robotem na stop pro! Spływają do mnie czasem komentarze, że za dużo działania, za dużo radości, za dużo motywacji i że nie każdy ma możliwości, warunki, sposobności i nic nie spadło mu z nieba.
Co do możliwości- uparcie wierzę, że każdy ma możliwości do robienia tego co chce- jest to tylko kwestia decyzji, podjęcia ryzyka i wypracowania sobie tego krok po kroku. Okazało się, że mój profil Dynamiki Bogactwa to Kreator więc sposobności tworzę sobie gdzie się da i jest to dla mnie naturalne. Znam jednak masę przykładów, które dowodzą, że każdy może jeśli chce- czasami tylko musi pójść nieco inną drogą.
Wracając do radości, działania i permanentnej zajawy, rzeczywiście, na wielu blogach i profilach ludzi wkraczających na tory rozwoju osobistego można odnieść wrażenie, że nigdy nie mają doła, nigdy nie są smutni, nigdy nie mają gorszych dni i wszystko SAMO robi się kolorowe. Samo się nie robi i nie spada z nieba. Każdy ma gorszy dzień- ja również. W końcu jestem kobietą- szczegóły w moim nastawieniu do świata zmieniają się trzy razy w miesiącu- w zależności od fazy babskiego cyklu.

piątek, 14 marca 2014

Sama się tu trzymam. O poszukiwaniu, nienawiści, spokoju i dojrzewaniu.

Co jakiś czas zdarza mi się usłyszeć pytanie "Co Cię tu trzyma? Po co tam siedzisz?". Wraz z rozpadem związku słyszałam to pytanie kilka razy w tygodniu. Teraz słyszę je już coraz rzadziej. Niemniej, moje życie rzeczywiście rozrzucone jest w kilka miejsc Polski co więcej osób dziwi niż nie dziwi. Skoro nie związek, nie praca, nie znajomi, więc co? Odpowiedź jest prosta. Sama się tu trzymam.

poniedziałek, 10 marca 2014

Dojrzewamy - Sabatu część I

Wczoraj przybyła do mnie z brytyjskich wysp A.- moja jedyna miłość stała, niezmienna już od lat (daruję sobie ilu bo z każdym rokiem brzmi to coraz bardziej przerażająco). Nie minęły dwie godziny od lądowania na polskiej ziemi, a już znalazłyśmy się na sopockiej plaży. Z zestawem niezmiennym od początków liceum- mieszanką alkoholowo-tytoniowo-chipsową, którą nie należy się chwalić ale raz na rok przy takiej okazji prozdrowotny nurt odchodzi na chwilę w zapomnienie. Na plaży w Sopocie alkohol można spożywać legalnie więc żadne z nas wielkie 'rulesbreakerki'. Rozmowy, rozmowy, rozmowy. Królowała filozofiKa. O facetach. O związkach. O przyszłości. O różnicy między naszym pokoleniem a pokoleniem 15-lat starszym. O tym, że uciekamy kiedy jest źle i jak przetrwać te gorsze chwile żeby było dobrze. O podróżowaniu i szukaniu miejsca. O tym co mamy po rodzicach. O studiach i o pracy. O wszystkim co czekało na wyrzucenie z siebie. Na pięknym słońcu, w temperaturze 17,4 stopnia (jeszcze wiosny podobno nie ma!), kminiłyśmy świat i życie i nie wiadomo kiedy minęło 5 godzin! Podsumowaniem niech będzie zdanie, które padło "Wiesz, kiedy tak sobie tu siedzimy, to czuję, że wszystko w naszym życiu będzie zajebiście! - No, czuje się błogo!".


środa, 5 marca 2014

Odpowiedzialność

W zeszłym tygodniu przygotowywałam prezentację dotyczącą rozwoju osobistego, która miała być tłem do wystąpienia przed studentami poszukującymi pomysłu na swoją przyszłość na Konferencji 'Pracodawcy Trójmiasta'. Wśród obrazów, które wspierały moje wystąpienie, pojawiły się hasła takie jak: rozwój, odpowiedzialność, własna droga, nauka, umiejętności, relacje, podróże, zabawa, kariera, marzenia, przywództwo. Wszystkie ważne jednak ze wszystkich tych skojarzeń najważniejszym według mnie jest ODPOWIEDZIALNOŚĆ. Warunek konieczny, najtrudniejszy ale jednocześnie niosący najwięcej satysfakcji i odpowiedzi na pytania "po co". Warunek do tego żeby wybrać drogę i rozwijać się w wybranym kierunku.

poniedziałek, 3 marca 2014

Krakowski Weekend Speakerów

Przemówienia pod Sukiennicami
Ostatni weekend w Krakowie minął pod znakiem Public Speaking. Szkolenie, które prowadził Filip Werstler i Marcin Pawelec miało w ten weekend swoją siódmą edycję. I tej szczęśliwej siódemce miałam przyjemność się przyglądać. Po raz pierwszy oglądałam szkolenie (całe!) z boku- ani od strony uczestnika, ani od strony osoby prowadzącej. Muszę przyznać, że była to ciekawa i bardzo pouczająca zmiana perspektywy. Patrząc bez bezpośredniego zaangażowania w proces grupowy, można przyglądać się dokładniej zarówno funkcjonowaniu eventu jako całości ale też procesom zachodzącym w poszczególnych uczestnikach. W ten weekend było ich nie mało i myślę, że StuGO zrobiło na prawdę fajną robotę. Czym jest więc Public Speaking? Przemawianiem. Jak z nazwy wynika- przemawianiem przed publicznością. Ale nie tylko. Odezwać się czasem trzeba wszędzie a od tego w jaki sposób się odezwiemy mogą zależeć nasze dalsze losy.