piątek, 28 czerwca 2013

Chuliganka

W ostatnim półroczu, zdecydowanie "wyrobiłam" wielokrotną dawkę książek czytanych przez statystycznego Polaka, wkraczając do grona 11% 'czytających regularnie', ratujących budżety polskich wydawnictw. W tym czacie przeczytałam różne książki. Od poradników psychologicznych, po rozmyślania nad duchowością i sensem życia w ujęciu rożnych kultur, przez powieści pisane w stylu wyuzdanego Greya, aż do obyczajowej opowieści o z pozoru beznadziejnym romansie, którą 'połknęłam' w dwa dni, wypełniając historią Ewy i Zeliema obie noce i w każdej wolnej chwili wyczekując co wydarzy się na kolejnej stronie.

niedziela, 23 czerwca 2013

Pokolenie "ch****o ale stabilnie"

Piątek był podobno jednym z tych dni ważniejszych. Choć z kilkudniowym wyprzedzeniem wydawało mi się, że wszyscy w koło bardziej przejmują się nadchodzącym wydarzeniem niż ja sama. Wraz ze wzrostem podniecenia nad mym wyższym wykształceniem, we mnie samej rosło raczej przerażenie i pytanie "no i co dalej?". Bo ja nie wiem. Wychodziłoby na to, że powinnam być od dwóch dni poważnym dorosłym człowiekiem, z CV w ręku. Jeszcze lepiej byłoby mieć już zorganizowaną pracę. A najlepiej, aby wznieść się na wyżyny rodzinnego umiłowania w kategorii "córeczka tatusia" byłoby mieć tą pracę w "dziale księgowym dużej olsztyńskiej firmy" lub od biedy "w bezpiecznej budżetówce". Pierścionek zaręczynowy na palcu i data ślubu zaklepana na wiele miesięcy przed, też byłby mile widziany. Jedynie z rozsądnym, w klasycznym tego słowa ujęciu, człowiekiem u boku. Do odkładania planów na dzieci, na szczęście już nasze społeczeństwo przywykło więc przynajmniej to mamy z głowy.

niedziela, 16 czerwca 2013

Nie teraz bo...."bo co?" - Hej w góry, w góry, w góry!

Jadę w góry! Jadę do gór! Jadę do godzin rozmów z własnym plecakiem i sobą samą. Jadę po zachwyt w zmęczeniu. Jadę rzucić okiem na Pięć Stawów, w których uroku zakochałam się bezgranicznie. Jadę do braku zasięgu telefonów i marzeń o Coli, wycenionych na 12 zł/ litr. Nie ma miejsca, do którego chciałabym wracać bardziej. Wykorzystując więc pierwszą lepszą okazję- po prostu JADĘ!

środa, 12 czerwca 2013

Więcej luzu, proszę!

A czemu by tak nie przejechać się po ulicy na rolkach, puszczając bańki mydlane?
Bo komuś mogą się nie spodobać? Bo wyglądają niepoważnie? Bo pełnoletnim już nie wypada? Bo "stary a durny"? Czy inne bo......bo co?
Słońce, które świeci w okna od wczesnych godzin rannych, zmusza mnie ostatnimi dniami do pobudki jeszcze przed 7. Powinnam zakląć więc "pieprzone słońce...." i naburmuszyć się na resztę dnia jako niewyspana królewna. Okazuje się jednak, że czekając na pobudkę reszty świata, do głowy mogą wpadać wesołe pomysły, które ciągną za sobą całą masę wesołych przypadków- jeśli tylko chce się je życzliwie zauważyć i się na nie otworzyć.

niedziela, 2 czerwca 2013

Walka walkę pogania. Ale po co?

"Serce, które jest w pokoju dostrzega radość we wszystkich wioskach" 
Przysłowie Hinduskie 

Długo zastanawiałam się, którą z krążących po mojej głowie myśli, wykorzystać jako dzisiejszy temat po tak długiej ciszy. A odpowiedź okazała się być prosta bo wszystkie można podpiąć pod jeden wspólny parasol walki. I rezultatów jej zaniechania.

I mam tu na myśli walkę w przeróżnych wymiarach. Czasem mam wrażenie, że walka ze wszystkim i wszystkimi, jest drugim ulubionym sportem Polaków. Chwilę po tym jak wyrzucimy z siebie wszelkie marudzenie i kwieciście opisany żal "jak nam w życiu jest ciężko", przechodzimy do obrzucania wszystkich i wszystkiego winą za ten stan rzeczy.