poniedziałek, 24 lutego 2014

Ten pierwszy raz ze Stróżem...

W zeszłym tygodniu postanowiłam zapisać się na fitness. Nie na siłownię(!) bo jazda rowerem, który stoi w miejscu mnie nudzi, tak samo jak odgrywanie roli kotleta schabowego rzuconego między wyciskających siódme poty koksujących panów. Siłownię zostawiam siłaczom. Postanowiłam znaleźć odpowiednie miejsce do kręcenia tyłkiem na rzecz kondycji przedwiosennej i jazdy na rolkach w zbliżających się cieplejszych miesiącach. Zważywszy na to, że nie zdarzyło mi się jeszcze w tym roku spędzić pełnego tygodnia w jednym mieście, nie było to proste. Owo miejsce musiało być w miarę blisko, w miarę tanio i z grafikiem, w którym między poniedziałkiem wieczór a czwartkiem znajdą się atrakcyjne dla mnie propozycje odbywające się w godzinach bardzo rannych lub bardzo wieczornych. Podeszłam więc do tematu profesjonalnie i z pełnym zaangażowaniem. W końcu wybrałam. Karnet kupiłam we wtorek-żeby rzucić jeszcze okiem czy owo miejsce nie okaże się totalnym syfem. W czwartek rano nadszedł dzień mojego debiutu na zajęciach fitness pod hasłem 'zdrowy kręgosłup'...

Strefa Komfortu to nic innego jak cały zbiór elementów, które tworzą nasz świat. Nasze miejsca, znajomi, praca, szkoła, ulubione przedmioty wśród, których czujemy się dobrze oraz te nienamacalne składniki jak przekonania, wierzenia, schematy, według których funkcjonujemy- często nawet nie zdając sobie z nich sprawy. Każde nowe działanie, które chcemy podjąć wiąże się ze zmianą przyzwyczajeń i wyjściem poza ten bezpieczny obszar. I dlatego siedzieć na pupie jest łatwo a podejmować nowsze wyzwania tak trudno. Jednak siedząc na kanapie jeszcze nikt się nie rozwinął a tym bardziej nie podbił świata...

Stróż Strefy Komfortu (SSK) Zawsze kiedy mamy pójść gdzieś, zrobić coś, odezwać się PO RAZ PIERWSZY, Stróż Strefy Komfortu wytacza przeciwko naszym postanowieniom cały arsenał powodów, dla których lepiej czegoś nie robić. Na pewno znacie ten cichy głos z tylu głowy, który podpowiada "a może jednak nie dzisiaj?, a może nie będzie fajnie?, a może to nie miejsce dla Ciebie?, a może lepiej się nie odzywaj? a po co?, a na pewno Ci się chce? itp. itd.". To nic innego niż reakcja naszego organizmu na zbliżające się zmiany i bunt przed wysiłkiem, który będzie musiał włożyć aby na nowo przyzwyczaić się i dostosować do wprowadzonych w życie postanowień.
W czwartek Stróż postawił w gotowości do walki cały świat! W pierwszej godzinie od pobudki, stopień mojego marudzenia przekraczał wszelkie dopuszczalne i rzadko spotykane normy. Że mi się nie chce. Że zimno. Że deszcz. Że na pewno będzie beznadziejnie. Że nie mam co ubrać. Że to i że tamto. Ostatecznie, podjęłam walkę, wybrałam się i dotarłam na zajęcia!

Walkę z SSK da się wyćwiczyć! Pewnie niewiele osób nazwałoby mnie osobą nieśmiałą. Wierzcie lub nie ale nie ma to nic wspólnego z brakiem strachu przed wychylaniem się po raz pierwszy. Ja też się boję. Zawsze. Przez ostatnie pół roku prawie wszystko co się dzieje, dzieje się u mnie 'po raz pierwszy'. Pierwsze kroki w nowym mieście, pierwsza rekrutacja ustna, pierwszy artykuł naukowy, pierwsze szkolenie komercyjne, pierwsze podróże nocnymi pociągami, pierwsze wizyty na spotkaniach szkoleniowo-networkingowych, pierwsze filmiki na YT, pierwsze mieszkanie z totalnie obcymi ludźmi, pierwsza karta miejska, pierwsza samotna wędrówka pod Tatrach....to tylko pierwsze przykłady, które przychodzą mi do głowy. Gdyby szukać dalej, lista byłaby przynajmniej trzy razy dłuższa. Za każdym pierwszym razem odzywał się Stróż! I za każdym odpowiadałam mu "Siedź cicho!". Z każdą kolejną sytuacją radziłam sobie coraz lepiej, będąc dumna z tego, że nie zwiałam. Dzięki temu udowodniłam sobie dostatecznie wiele razy, że strach ma wielkie oczy a  głos z tyłu głowy pojawia się coraz rzadziej i ciszej.

Dzisiejszy Bałtyk :)

Jest początek tygodnia! Początek wiosny, która przyszła do nas w tym roku bardzo wcześnie! To dobry dzień żeby zacząć walczyć ze swoim Stróżem Strefy Komfortu. Z całego serca życzę Wam udanych pierwszych razów. A sama jeszcze trochę popracuję i...idę dziś na Zumbę- pierwszy raz!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

A Ty? Co o tym myślisz?