środa, 15 lipca 2015

5 powodów, dla których wybieram Polskę PÓŁNOCNĄ

Trawa jest bardziej zielona tam gdzie nas nie ma. Pojeździłam, porównałam, pomieszkałam w różnych miejscach i już WIEM! Jestem dziewczyną z północy i to północ Polski miłować będę. Zjeżdżając nasz piękny kraj wzdłuż i wszerz stwierdziłam z pełnym przekonaniem, że są tylko dwie, najbliższe memu sercu lokalizacje. Pierwsza to Olsztyn, druga do Trójmiasto. Co takiego jest na północy czego południe może nam zazdrościć? 

Kraina Tysiąca Jezior. Zawsze gdy mówię, ze pochodzę z Olsztyna (a obecnie odpowiadam na to pytanie 3-4 razy w tygodniu), spotykam się z zachwytem "ooo byłem kiedyś na wakacjach na Mazurach (...) Daleko masz do jeziora?". Jak nakazuje lokalny patriotyzm, zawsze prostuję, że Olsztyn to Warmia. Jednak gdy pierwszy raz usłyszałam to pytanie, sama zdziwiłam się odpowiadając "To zależy do którego...właściwie mam 3 jeziora- każde w odległości do 3 km od domu". W tym momencie na twarz rozmówcy wstępuje zwykle rozmarzone 'woooow'. Na pytanie ile jezior jest na Warmii i Mazurach, nawet wujek Google nie chce udzielić szybkiej, jednoznacznej odpowiedzi. Ale wystarczy spojrzeć na mapę żeby zobaczyć, że ciężko przejechać z jednej miejscowości do drugiej, nie przemieszczając się między jeziorami. Zatem co mogę powiedzieć gdy Poznaniak mówi mi, że Malta jest piękna albo Krakus chce zabrać na plażę na Bagry? Zapraszam na Warmię i Mazury!

 
Kto już nie może ten idzie nad morze! Dostęp do morza to niepodważalny plus północy. Mieszkanie z widokiem na morze- jedno z najszczęśliwszych elementów mojego obecnego życia. Kilkanaście kilometrów trasy na rolki idącej brzegiem Zatoki w Gdańsku, kawa i legalne picie piwa na plaży w Sopocie- najlepszy relaks i lekarstwo na wszystkie smutki. Z tymi plusami wygrać mogą tylko Tatry Wysokie, których zazdrościmy ludziom południa i zaskakująco chętnie wymieniamy się w trakcie wakacji. Ludzie gór jeżdżą na północ zachwycać się morzem, ludzie północy zjeżdżają wydeptywać górskie ścieżki. Wymieniamy się więc zachwytami po równo.

Narzekacie na dworzec w Olsztynie? Zapraszam do Częstochowy. Mało dróg, dużo remontów, ciężkie przejazdy? Spróbujcie dojechać z Zamościa do Bielsko Białej. Aktualnie jestem 8 godzin w podróży, czekają mnie jeszcze dwie. Jadę busami i ani razu nie widziałam dwupasmówki. W porównaniu do południowych miejscowości podobnej wielkości, Olsztyn (szczególnie w świetle ostatnich remontów i nowych dróg) wygląda jak metropolia. A i bez nich, bije na głowy południe zielenią, jasnymi kolorami budynków i tym, że przypomina miejscami kolorowe, bajkowe miasteczko. Szkoda, że nie mamy jeszcze kilku dużych firm ale kto sprytny ten sobie poradzi. W ostateczności, stosunkowo blisko mamy do Trójmiasta i Warszawy gdzie można pracować żeby z uśmiechem wracać na relaks do stolicy Warmii i Mazur. O 16 jeziorach w obrębie miasta już nie wspominam ale co by mojego onanizmu jeziornego stało się za dość- wrzucam focie z relaksu w samym centrum miasta. 


Jesteśmy bardziej liberalni i lifestylowi. Oczywiście, są wyjątki potwierdzające regułę oraz migrujący zaszczepiacze nowych zwyczajów w kolejnych lokalizacjach. Patrząc jednak na ogół społeczności: na północy ludzie są bardziej tolerancyjni dla wszelkich ludzkich zajawek i różnorodnych światopoglądów. Poza życiem codziennym, widać to w każdych kolejnych wyborach parlamentarnych. Chętniej też wydajemy pieniądze na wygodne życie i szeroko pojęty lifestyle w różnych wydaniach. Chcecie konkretu? Niech przykładem będzie fitnessclubowa stylówka w Pure Jatomi w Gdyni i Krakowie, która powaliła mnie rok temu na kolana. Sieciówka uważana za 'drogą' więc w obu lokalizacjach, raczej nie spotyka się tam osiedlowych karków. Podczas gdy w Gdyni ciężko było znaleźć kogoś nie noszącego kolorowych adidasów, w Krakowie jeszcze rok temu byłam jedynym okazem noszącym jarzeniowy róż na stopach. Przykład to błachy ale podobnych drobnostek składających się na pełen obraz mogłabym przytoczyć dziesiątki.

A chillout? Na północy, w ramach relaksu po męczącej pracy chodzimy na plażę, gdzie nawet w środku tygodnia, możemy poczuć się przez chwilę jak na wakacjach. Mam wrażenie, że dzięki temu znacznie częściej pracujemy żeby żyć a nie żyjemy żeby pracować. 

Taka już natura ludzka, że aby docenić trzeba wyjechać. Nie znam jednak nikogo kto nie wraca do naszych zielonych kątów z uśmiechem. Zapraszamy więc wszystkich! Dla miłośników muzyki dobrą okazją może być Green Festival odbywający się w sierpniu w Olsztynie, na scenie ustawionej nad samym brzegiem jeziora. JA BĘDĘ! I chętnie się z Wami spotkam jeśli zdecydujecie się wpaść do naszej chillowej zielonej krainy!

1 komentarz:

  1. a ja kocham niezaprzeczalnie Poznań, do którego - daj Bóg- kiedyś sie przeniosę :D lubię tam konkret, porządek ład.... więc mam odchyły na zachod i na południe, jak wiesz, bo jeśli miałabym gdzieś szukać spokoju, to w zimowych bieszczadach albo w dolinie pięciu stawów.
    Warmia - jest piękna, niezwykła, zjawiskowa, bo ta pusta i tak soczysta! kocham również, ale tylko widoki, tylko pejzaże. bo niestety jeśli chodzi o społeczeństwo, to dla mnie to zaścianek, nuda i zabobon. wielkomiastość - patrz np Warszawa, to jednak dynamika zycia, tempo, od którego... właśnie, miło czasem uciec kierując się na warmińskie pola, lasy i łąki :D

    OdpowiedzUsuń

A Ty? Co o tym myślisz?