JAK TO SIĘ WSZYSTKO ZACZĘŁO?
2gie urodziny organizowane przez Happy Moments (VI 2009) |
Odpowiedź na to pytanie jest mało konkretna- raczej jawi mi się w pamięci mglisto. Nie ma jednego konkretnego momentu, w którym pomysł się narodził. Był mieszanką wielu czynników i zbiegów okoliczności. Od razu po maturze zaczęłam pracować w imprezach integracyjnych. Sprzedawałam, ogarniałam i szło mi to całkiem nieźle. Tematem organizacji imprez okolicznościowych, zainteresowała się jako pierwsza moja siostra, która w tamtym czasie odwiedziła szkolenia dekoracji balonowych. Obserwując warszawskie firmy, organizujące przyjęcia urodzinowe dla dzieci, zakwitł w mojej głowie pomysł zmiksowania doświadczenia wyniesionego z prowadzenia gromad zuchowych z doświadczeniem z organizacji imprez i tak powstało Happy Moments. Według pierwszego zamysłu mieliśmy organizować urodziny i sprzedawać urodzinowe artefakty. Od pojawienia się pomysłu potrzebowałam zaledwie 1,5 miesiąca żeby zarejestrować działalność. Do dziś pamiętam jak wiosną 2009, uziemiona po zabiegu w łóżku, przekopywałam Internet tworząc listę zamówienia na urodzinowe talerzyki, obrusy, konfetti, trąbki i pierwszą klaunową sukienkę. W tamtym czasie zamówienie za 1800 zł wydawało mi się na prawdę OGROMNYM przedsięwzięciem!
PIERWSZE REALIZACJE
Urodziny Ekstremalna Przygoda (X 2009) |
Urodziny Pirackie (VIII 2009) |
Z perspektywy tego co wiem teraz, a nie wiedziałam wtedy- od samego początku miałam więcej szczęścia niż rozumu. Pierwsze urodziny odbyły się już w maju. Na swoje pierwsze biznesowe spotkanie w ramach Happy, udałam się na kawę do centrum handlowego. Ja- 19-letnia bizneswoman, spotykająca się z niezwykle konkretną przedstawicielką farmaceutyczną- mamą jubilatki. Pamiętam białą koszulę, którą miałam na sobie i jej elegancką koszulę w błękitny prążek. Umówiłyśmy się na godz.9:00 i zupełnie nie pomyślałam o tym, że to godzina otwarcia Centrum. Żeby mieć pewność, że będę na miejscu pierwsza, oszukałam ochroniarza, że idę do kina razem z dziećmi, które właśnie wchodziły na film. Taki był klimat tamtego czasu.
Urodziny odbyły się w przedszkolu. Bardziej niż urodzinowe szaleństwo przypominały ułożoną, dobrze zaplanowaną zbiórkę zuchową. Dłuższy czas zajęło mi zrozumienie, że urodziny to dziecięca IMPREZA i ważniejsze niż jej zaplanowany harmonogram jest popłyniecie z dziećmi we flow radosnej zabawy. To samo wydarzyło się w czerwcu, kiedy pojechaliśmy na pierwszy piknik. Wspaniały plan, rozplanowany co do minuty okazał się zbyt mało spontaniczny. Szukałam, kombinowałam, nie byłam zadowolona do końca. Zresztą, w dalszym ciągu, często szukam dziury w całym. Może to i dobrze- pewnie dzięki temu imprezy, które widzę teraz już na starcie odbiegają daleko od tych, które przypominam sobie jako pierwsze.
DWA LATA ROZWOJU I SZUKANIA DROGI
Dekoracja balonowa- Dzień Dziecka 2011 (albo 2010 ;)) |
Pierwsze 2 lata były czasem ciągłego kombinowania nad ofertą. Powstał projekt DecoretKA, w ramach którego skończyłam dwa szkolenia dekoracji balonowych i zrealizowaliśmy kilka kolorowych zamówień. Pojawiły się animacje w hotelach. Dni dziecka w Centrum Handlowym, przedszkolach, na mieście. W grudniu zaczęli odwiedzać domy prywatne Święci Mikołajowie. W 2010 roku, otworzyliśmy lokal z urodzinami i zajęciami dla dzieci- KRAINĘ POMARAŃCZY. Lokal był mały ale po prostu tylko na taki było nas wtedy stać. Podobnie jak oferta organizacji przyjęć dla dzieci w domu, tak samo Kraina Pomarańczy była pierwszym w Olsztynie miejscem prywatnym, proponującym zajęcia dla maluszków. Zainteresowanie i proaktywność młodych rodziców nie była jeszcze wtedy tematem tak bardzo popularnym. Zrobiliśmy kilka fajnych, otwartych imprez tematycznych dla dzieci i rodziców, był angielski i zajęcia rozwojowe dla 1,5+. Po roku, reflektując się, że lokal zarabia na siebie i prawie w ogóle na plus, a podstawą zysków są animacje wyjazdowe, zamknęliśmy Krainę.
CZAS PRZESTOJU
Karnawał z Elfami |
Końcówka 2011 i 2012 rok były dla nas czasem przestoju. Nadszedł moment, w którym siedząc na kanapie pomyślałam "mam 21 lat a czuję się jakbym miała 40". Byłam zmęczona. Zaczęłam na siebie zarabiać jeszcze zanim zaczął się pierwszy dzień studiów. Pracowałam, prowadziłam firmę, studiowałam dziennie, mieszkałam z chłopakiem, z którym byłam już kolejny rok i chyba przestraszyłam się, że ucieka mi gdzieś młodość. Przewróciłam swoje życie do góry nogami. Można by powiedzieć- zgłupiałam- ale kto by tak choć raz w życiu nie chciał? Inne zbiegi okoliczności spowodowały, że wróciłam do działalności harcerskiej, przejmując Hufiec co totalnie wycięło mnie ze spraw HAPPY. W związku z tym, że mieliśmy już stałych klientów, odpuszczając reklamę i poszukiwanie zleceń, udało się 'przelewitować' na tym co napływało samo. W tym też czasie naszego wyciszenia, w Olsztynie zaczęły pojawiać się firmy z podobną ofertą.
JAK BUMERANG
Zabawy z Majkiem (I like it!;) |
W 2013 roku, kiedy szaleństwa i wszystkie inne poboczne tematy wyszły mi bokiem, po kilku miesiącach resetowania głowy i szukania odpowiedzi na pytanie 'jak żyć', ze zdwojoną siłą wróciła mi kreatorska wena na Happy. Czas przestoju było trzeba nadrabiać, stawiając na lepszą jakość. Wraz z Dniem Dziecka wszystko zaczęło wracać do starych zwyczajów. Dorosłam do tego żeby nie bać się organizacji większych pikników, razem z moją zajawą 'trenerską' pojawił się projekt szkoleń dla animatorów. Przestałam być sterem, żeglarzem i okrętem. Używając tej terminologii, jestem już właściwie bardziej spedytorem. Od września, powstał biurowy HappyTeam i wprowadzony został podział na "działy". Moja praca jest już bardziej 'rozkminą' nad tym co i jak ma działać dalej. W ostatnim roku, musiałam nauczyć się spać spokojnie kiedy nie ma mnie na imprezie. Ciągle się tego uczę i widzę efekty. Cieszę się kiedy Kuki zaskakuje mnie wyglądem, formą napisanej oferty i tym, że jest w tym zupełnie samodzielna. Cieszę się kiedy widzę jaki progres w całokształcie zrobiła Ania od września do teraz zwiększając swoją odpowiedzialność i zaangażowanie, zaczynając przejmować coraz więcej obowiązków. W ciągu ostatniego tygodnia, w prezencie na 5 urodziny, dziewczyny zapełniły nasz Happy Kalendarz imprezami na najbliższe 5 tygodni. Happy Moments stało się tylko elementem. W GRUPIE HAPPY jest miejsce także na Happy Events- eventy firmowe i animacje dla dorosłych oraz Happy Change- szkolenia animatorów i ludzi młodych.
CZEGO ŻYCZĘ GRUPIE HAPPY?
Piknikowe dmuchańce |
Życzę żeby za 5 lat miała rozwinięte bazy wypadowe w min. 3 miastach
Żeby w każdym z nich były osoby odpowiedzialne za marketing i sprzedaż i funkcjonowali Event Managerowie na pełen etat.
Żeby osoby budujące HAPPY Team były zaangażowane w wizję i mogły realizować w Grupie swoje prywatne pomysły, rozwijając się w kierunku, który sobie obiorą.
Żeby nigdy nie konkurować niską ceną a rozwiniętą ofertą.
Żeby było kolorowo, zajawkowo i RADOŚNIE.
GRUPA HAPPY to moje marzenie o Radości Dzieci (Happy Moments), Radości Dorosłych (Happy Events) i Radości Rozwoju (Happy Change). Więc skoro dorastało razem ze mną- niech w ciągu następnych 5 lat wejdzie na kolejny poziom i się spełni!
PODZIĘKOWANIA
Dziękuję wszystkim, których drogi przecięły się z HAPPY.
Klientom: dyrekcjom hoteli i restauracji, które nam zaufały, Dyrekcjom i Radom Rodzicielskim Przedszkoli i Szkół, Agencjom, z którymi współpracujemy, osobom prywatnym, których dzieci rosną razem z nami, firmom, których pikniki odwiedziliśmy.
Moim rodzicom- mamie za cierpliwość i godziny spędzone przy maszynie do szycia nad kolejnymi strojami, tacie za pierwszy samochód, biuro, transport w awaryjnych sytuacjach.
Siostrze- za wenę twórczą, stronę i pomoc w szczytach sezonu.
Happy Teamowi- który jest absolutnie bezcenny
Animatorom- wszystkim, którzy choć raz pojawili się na naszych imprezach.
WSZYSTKIM, którzy oferowali wsparcie w dopinaniu logistycznych szczegółów.
To dzięki Wam możemy dziś świętować!
Świętujcie razem z nami!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
A Ty? Co o tym myślisz?