środa, 30 kwietnia 2014

5 lat HAPPY

JAK TO SIĘ WSZYSTKO ZACZĘŁO?

2gie urodziny organizowane przez Happy Moments (VI 2009)
Odpowiedź na to pytanie jest mało konkretna- raczej jawi mi się w pamięci mglisto. Nie ma jednego konkretnego momentu, w którym pomysł się narodził. Był mieszanką wielu czynników i zbiegów okoliczności. Od razu po maturze zaczęłam pracować w imprezach integracyjnych. Sprzedawałam, ogarniałam i szło mi to całkiem nieźle. Tematem organizacji imprez okolicznościowych, zainteresowała się jako pierwsza moja siostra, która w tamtym czasie odwiedziła szkolenia dekoracji balonowych. Obserwując warszawskie firmy, organizujące przyjęcia urodzinowe dla dzieci, zakwitł w mojej głowie pomysł zmiksowania doświadczenia wyniesionego z prowadzenia gromad zuchowych z doświadczeniem z organizacji imprez i tak powstało Happy Moments. Według pierwszego zamysłu mieliśmy organizować urodziny i sprzedawać urodzinowe artefakty. Od pojawienia się pomysłu potrzebowałam zaledwie 1,5 miesiąca żeby zarejestrować działalność. Do dziś pamiętam jak wiosną 2009, uziemiona po zabiegu w łóżku, przekopywałam Internet tworząc listę zamówienia na urodzinowe talerzyki, obrusy, konfetti, trąbki i pierwszą klaunową sukienkę. W tamtym czasie zamówienie za 1800 zł wydawało mi się na prawdę OGROMNYM przedsięwzięciem!
PIERWSZE REALIZACJE
Urodziny Ekstremalna Przygoda (X 2009)
Urodziny Pirackie (VIII 2009)
Z perspektywy tego co wiem teraz, a nie wiedziałam wtedy- od samego początku miałam więcej szczęścia niż rozumu. Pierwsze urodziny odbyły się już w maju. Na swoje pierwsze biznesowe spotkanie w ramach Happy, udałam się na kawę do centrum handlowego. Ja- 19-letnia bizneswoman, spotykająca się z niezwykle konkretną przedstawicielką farmaceutyczną- mamą jubilatki. Pamiętam białą koszulę, którą miałam na sobie i jej elegancką koszulę w błękitny prążek. Umówiłyśmy się na godz.9:00 i zupełnie nie pomyślałam o tym, że to godzina otwarcia Centrum. Żeby mieć pewność, że będę na miejscu pierwsza, oszukałam ochroniarza, że idę do kina razem z dziećmi, które właśnie wchodziły na film. Taki był klimat tamtego czasu.
Urodziny odbyły się w przedszkolu. Bardziej niż urodzinowe szaleństwo przypominały ułożoną, dobrze zaplanowaną zbiórkę zuchową. Dłuższy czas zajęło mi zrozumienie, że urodziny to dziecięca IMPREZA i ważniejsze niż jej zaplanowany harmonogram jest popłyniecie z dziećmi we flow radosnej zabawy. To samo wydarzyło się w czerwcu, kiedy pojechaliśmy na pierwszy piknik. Wspaniały plan, rozplanowany co do minuty okazał się zbyt mało spontaniczny. Szukałam, kombinowałam, nie byłam zadowolona do końca. Zresztą, w dalszym ciągu, często szukam dziury w całym. Może to i dobrze- pewnie dzięki temu imprezy, które widzę teraz już na starcie odbiegają daleko od tych, które przypominam sobie jako pierwsze.

DWA LATA ROZWOJU I SZUKANIA DROGI
Dekoracja balonowa- Dzień Dziecka 2011 (albo 2010 ;))
Pierwsze 2 lata były czasem ciągłego kombinowania nad ofertą. Powstał projekt DecoretKA, w ramach którego skończyłam dwa szkolenia dekoracji balonowych i zrealizowaliśmy kilka kolorowych zamówień. Pojawiły się animacje w hotelach. Dni dziecka w Centrum Handlowym, przedszkolach, na mieście. W grudniu zaczęli odwiedzać domy prywatne Święci Mikołajowie. W 2010 roku, otworzyliśmy lokal z urodzinami i zajęciami dla dzieci- KRAINĘ POMARAŃCZY. Lokal był mały ale po prostu tylko na taki było nas wtedy stać. Podobnie jak oferta organizacji przyjęć dla dzieci w domu, tak samo Kraina Pomarańczy była pierwszym w Olsztynie miejscem prywatnym, proponującym zajęcia dla maluszków. Zainteresowanie i proaktywność młodych rodziców nie była jeszcze wtedy tematem tak bardzo popularnym. Zrobiliśmy kilka fajnych, otwartych imprez tematycznych dla dzieci i rodziców, był angielski i zajęcia rozwojowe dla 1,5+. Po roku, reflektując się, że lokal zarabia na siebie i prawie w ogóle na plus, a podstawą zysków są animacje wyjazdowe, zamknęliśmy Krainę.

CZAS PRZESTOJU
Karnawał z Elfami
Końcówka 2011 i 2012 rok były dla nas czasem przestoju. Nadszedł moment, w którym siedząc na kanapie pomyślałam "mam 21 lat a czuję się jakbym miała 40". Byłam zmęczona. Zaczęłam na siebie zarabiać jeszcze zanim zaczął się pierwszy dzień studiów. Pracowałam, prowadziłam firmę, studiowałam dziennie, mieszkałam z chłopakiem, z którym byłam już kolejny rok i chyba przestraszyłam się, że ucieka mi gdzieś młodość. Przewróciłam swoje życie do góry nogami. Można by powiedzieć- zgłupiałam- ale kto by tak choć raz w życiu nie chciał? Inne zbiegi okoliczności spowodowały, że wróciłam do działalności harcerskiej, przejmując Hufiec co totalnie wycięło mnie ze spraw HAPPY. W związku z tym, że mieliśmy już stałych klientów, odpuszczając reklamę i poszukiwanie zleceń, udało się 'przelewitować' na tym co napływało samo. W tym też czasie naszego wyciszenia, w Olsztynie zaczęły pojawiać się firmy z podobną ofertą.

JAK BUMERANG
Zabawy z Majkiem (I like it!;)
W 2013 roku, kiedy szaleństwa i wszystkie inne poboczne tematy wyszły mi bokiem, po kilku miesiącach resetowania głowy i szukania odpowiedzi na pytanie 'jak żyć', ze zdwojoną siłą wróciła mi kreatorska wena na Happy. Czas przestoju było trzeba nadrabiać, stawiając na lepszą jakość. Wraz z Dniem Dziecka wszystko zaczęło wracać do starych zwyczajów. Dorosłam do tego żeby nie bać się organizacji większych pikników, razem z moją zajawą 'trenerską' pojawił się projekt szkoleń dla animatorów. Przestałam być sterem, żeglarzem i okrętem. Używając tej terminologii, jestem już właściwie bardziej spedytorem. Od września, powstał biurowy HappyTeam i wprowadzony został podział na "działy". Moja praca jest już bardziej 'rozkminą' nad tym co i jak ma działać dalej. W ostatnim roku, musiałam nauczyć się spać spokojnie kiedy nie ma mnie na imprezie. Ciągle się tego uczę i widzę efekty. Cieszę się kiedy Kuki zaskakuje mnie wyglądem, formą napisanej oferty i tym, że jest w tym zupełnie samodzielna. Cieszę się kiedy widzę jaki progres w całokształcie zrobiła Ania od września do teraz zwiększając swoją odpowiedzialność i zaangażowanie, zaczynając przejmować coraz więcej obowiązków. W ciągu ostatniego tygodnia, w prezencie na 5 urodziny, dziewczyny zapełniły nasz Happy Kalendarz imprezami na najbliższe 5 tygodni. Happy Moments stało się tylko elementem. W GRUPIE HAPPY jest miejsce także na Happy Events- eventy firmowe i animacje dla dorosłych oraz Happy Change- szkolenia animatorów i ludzi młodych.

Piknik firmowy 2013
Dopiero teraz, kiedy się nad tym zastanawiam, zdaję sobie sprawę, że ta działalność dorastała ze mną. Każdy etap mojego dojrzewania odznaczał się na jej funkcjonowaniu. Razem ze mną upadała i razem ze mną powstaje. Te 5 lat to był poligon doświadczalny. Nie miałam jeszcze parcia na kasę. Nie miałam konieczności myślenia o przyszłości. Miałam po prostu chęć robienia tego co lubię. Często jej nie doceniam, zbyt mało się nią chwalę i nie uważam żebym zrobiła coś super. Na co dzień jest czymś normalnym, po prostu kawałkiem mojej rzeczywistości. Jednak kiedy przypominam sobie to wszystko teraz i kończę już tego posta, mam łzy w oczach i jestem na prawdę dumna z tego, że mając 19 lat, miałam odwagę spróbować.
CZEGO ŻYCZĘ GRUPIE HAPPY?

Piknikowe dmuchańce
Życzę żeby za 5 lat miała rozwinięte bazy wypadowe w min. 3 miastach
Żeby w każdym z nich były osoby odpowiedzialne za marketing i sprzedaż i funkcjonowali Event Managerowie na pełen etat.
Żeby osoby budujące HAPPY Team były zaangażowane w wizję i mogły realizować w Grupie swoje prywatne pomysły, rozwijając się w kierunku, który sobie obiorą.
Żeby nigdy nie konkurować niską ceną a rozwiniętą ofertą.
Żeby było kolorowo, zajawkowo i RADOŚNIE.

GRUPA HAPPY to moje marzenie o Radości Dzieci (Happy Moments), Radości Dorosłych (Happy Events) i Radości Rozwoju (Happy Change). Więc skoro dorastało razem ze mną- niech w ciągu następnych 5 lat wejdzie na kolejny poziom i się spełni!





PODZIĘKOWANIA

Dziękuję wszystkim, których drogi przecięły się z HAPPY. 
Klientom: dyrekcjom hoteli i restauracji, które nam zaufały, Dyrekcjom i Radom Rodzicielskim Przedszkoli i Szkół, Agencjom, z którymi współpracujemy, osobom prywatnym, których dzieci rosną razem z nami, firmom, których pikniki odwiedziliśmy.
Moim rodzicom- mamie za cierpliwość i godziny spędzone przy maszynie do szycia nad kolejnymi strojami, tacie za pierwszy samochód, biuro, transport w awaryjnych sytuacjach.
Siostrze- za wenę twórczą, stronę i pomoc w szczytach sezonu.
Happy Teamowi- który jest absolutnie bezcenny
Animatorom- wszystkim, którzy choć raz pojawili się na naszych imprezach.
WSZYSTKIM, którzy oferowali wsparcie w dopinaniu logistycznych szczegółów.

To dzięki Wam możemy dziś świętować! 
Świętujcie razem z nami! 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

A Ty? Co o tym myślisz?