piątek, 25 września 2015

Jest taki dzień...

...kiedy w słowniku codziennym, na pierwszym miejscu pojawia się zwrot "dobro wyższe"- do tej pory nieznane i nie używane. Dzień, w którym panika miesza się z radością a całemu szeregowi znaków zapytania, występuje na przeciw armia uśmiechów z wypisanym na tarczy sloganem 'wszystko będzie dobrze".  Dzień, w którym hierarchia priorytetów ustawia się nagle w zupełnie nowej kolejności, która wydaje się być tak oczywista, mimo że wcześniej nieznana. 
Nagle 'JA' staje na drugim miejscu w kolejce, gotowe służyć a nie żądać. Dbanie o siebie jest oczywistością, wywołaną chęcią troski o kogoś innego a nie egocentryczną chęcią bicia własnych rekordów. To dzień, w którym odpowiedzialność z automatu wchodzi na pierwszy plan w asyście ogromnej mocy szepczącej 'dasz radę' z tyłu głowy.

To dzień jedyny w swoim rodzaju, którego nie sposób opisać słowami. 
Dzień, który stawia w nowym świetle wszystko. 

poniedziałek, 7 września 2015

Uciekałam. Tak wyszło. I co mam powiedzieć?



Uciekałam. Najpierw uciekłam do Gdańska. Później do Krakowa. Później na chwilę do Warszawy. Szukałam czegoś, do końca nie wiedząc czego. Szczęścia, akceptacji, odpowiedzi na nurtujące pytania, uzasadnień dla ludzkich zachowań, pobudek, pragnień. Ludzkich, a przede wszystkich moich. Buntowałam się przeciwko częściom życia, które zostawiałam za sobą i parłam na przód w nieznane. Nie rozumiejąc, nie odnajdując się czasami w obcych schematach, chcąc za wszelką cenę pokazać, że ta gonitwa w nieznane jest sensowna. I była, jak wszystko co się w życiu przydarza, o ile chcemy wyciągnąć z tego plusy. Wiele się nauczyłam. Wiele zobaczyłam. Wiele poznałam. Ale przede wszystkim poznałam wielowymiarową siebie, śmiejąc się co kilka miesięcy z siebie samej patrząc wstecz.