 |
Dolina Pięciu Stawów- Schronisko i Przedni Staw |
Najbardziej magiczne ze wszystkich miejsc, które znam. Piękna, spokojna, położona powyżej 1600 m n.p.m., otoczona majestatycznie unoszącymi się wokół skalistymi szczytami Tatr Wysokich. Miejsce, do którego idąc, głowę zaprzątaną nizinnymi problemami zostawia się na dole. Schronisko, otoczone wyłącznie trudniejszymi szlakami Tatr, raczej nie przyciąga na noc przypadkowych turystów. Po zejściu jednodniowych wycieczek, każdy spotykając się na niewielkiej sali wspólnej wieczorową porą jest przyjazną duszą. Nie tylko za sprawą piwa z sokiem, które smakuje tam lepiej niż gdziekolwiek, ani wiśniowych Soplicówek wnoszonych przez nowo przybyłych. Tym co łączy większość nocujących jest miłość do tego miejsca i do szczytów, które je otaczają. Nie brakuje turystów żądnych wrażeń i wspinaczy, dla których trudne szlaki z łańcuchami to wciąż za małe bodźce. Bardziej doświadczeni doradzają początkującym gdzie i o której wyjść. Nikt nikogo nie nawraca od chęci przeżycia przygody. Bo góry wysokie to przygoda. Ci, którzy szukają w górach pięknych widoków, odwiedzają to miejsce raz i idą dalej. Ci, którzy wracają tu częściej to napaleńcy. Ludzie, dla których ważniejsze od łóżka jest miejsce na podłodze, ciśnięcie się w zbiorowej sali na materacach, spanie przed schroniskiem w śpiworach, jeden obok drugiego, z pobudką o 4:00 nad ranem- gdy pierwsi zapaleńcy wyruszają na szlak. Tylko w ostatnich dwóch dniach, słyszałam opowieści o wyprawie na Kazbek, w której uczestniczył jeden z korzystających z noclegu wspinaczy, spotkałam ojca z dwójką synów- 15 i 10 lat, którzy w trójkę od tygodnia wspólnie zdobywali najwyższe szczyty Tatr budując rodzinną męską sztamę czy wypiłam wino w towarzystwie Niemców, którzy wędrują z plecakami kolejny tydzień przez Czechy, Słowację i Polskę. W Pięciu Stawach poznałam też Dawida- młodego napaleńca, mieszkającego w schroniskach całymi miesiącami w oczekiwaniu na dobrą pogodę i partnerów do wspinaczki, dla którego póki co emocje i silne zastrzyki adrenaliny są ważniejsze niż studia, praca i spokojne życie na nizinach.