Po prostu.
Czas odkryć karty.
Po wielu tygodniach szukania, kurczenia się w sobie, zachwiania poczucia własnych możliwości, zwątpienia- zabrałam się za autocoaching. Za zadawanie pytań. Za rozmowę ze sobą. I jak zwykle kiedy potrzebuję odbić się z poziomu mułu- zadziałało. Biegnąc przez wieczorne ulice Warszawy mieniącej się światłami, złapałam stan kontaktu ze sobą. Przypomniałam sobie o swojej misji, tym co chcę po sobie zostawić na świecie i co wraca do mnie jak bumerang za każdym razem kiedy zboczę ze ścieżki. Od 16 roku życia- choć wtedy jeszcze nieświadomie. Od dwóch lat z zasobem świadomego doświadczania i merytoryką potrzebną do zabrania głosu.