sobota, 30 stycznia 2016

Facet na diecie (+ przepis na babeczki owsiane z żurawiną)

Po lamentach i stękach, gorzkich żalach i sapaniach, po opiętej koszuli i noworocznym postanowieniu...Facet poszedł na dietę! A dieta wzięła go podstępem. Podstępem sterowanym moim rękami. Nie od dziś wiadomo, że jeśli facet głową to kobieta szyją. Zaczęło się od niezobowiązującego pomiaru BMI, w którym śmiechem-żartem wiek metaboliczny obliczony został na 15 lat więcej niż ten w dowodzie. I to (o zgrozo!) przed świętami! Po Świętach Sylwester, po Sylwestrze Nowy Rok, w Nowym Roku nowe postanowienia i nadszedł czas na pierwszą wizytę u dietetyczki. Machina ruszyła.

Od 18 dni jesteśmy na diecie. JesteśMY- ja gotuję a on je. Pierwszy tydzień regularnych pięciu posiłków dziennie: ryż, kurczak, sałata, ryż, kurczak, banan, twarożek, serek, makaron, szczypiorek. Szybko pomyślałam "zwariuję!". Po trzech dniach z rozpaczą w oczach Facet mówił: "ja już nie mogę! Ja ciągle jem! kończę jedno i mam wrażenie, że zaraz będę musiał jeść drugie!". 2200 kalorii...jest co mielić- myślę i gotuję dalej. Próbowałam nadążać za dietą, ale tak nadążałam, że sama przytyłam. Poddałam się więc i wróciłam do swoich mini-porcyjek. Metabolizm rozruszany, treningi rozpoczęte, posiedzenia w toalecie razy kilka a nie tylko razy raz...wszystko gra i hula a liczba kalorii w następnych tygodniach obcięta została drastycznie do 1500.
Facet głodny = facet zły. Zaczęło się marudzenie "głodny jestem, nie mam czasu jeść, kiedy ja mam to zjeść w pracy, nie lubię makaronu z truskawkami, nie lubię jogurtu i słodkiego serka, jak będę sam układał menu- kupię sobie palcówkę!". Palcówkę....Z rozmarzeniem przewracam oczami i milczę. Lepiej pójdę zrobić kolejne dwa garnki na jutro.
Trochę w tej kuchni oszukuję. Babeczki owsiane - bo samych owsianych płatków Facet nie lubi i jeść ich nie będzie. Cieciorkę zmiksuję w brokułowej zupie- jak nie widzi to zje nawet ochoczo. Ważne jednak żeby nie przegiąć. A ja przegięłam. Następnego dnia słyszę: "jakiś ten brokuł średni taki....nie bardzo." -Sam sobie robisz na jutro obiadki!-rzucam, zatajając dalej tą zdrowotną wkładkę. Kobieta we współdiecie musi chwytać się różnych sztuczek, które niedocenione na zawsze pozostaną.
Facet alkoholu do diety nie tyka. Koniec z codziennym drinkiem do kolacji, na czym zyskuje budżet domowy, a znów cierpię ja. Hamuję się przed wypijaniem różowego wina, co by Facetowi skrzydeł nie podcinać. Zieleninę i przed dietą jadłam ale pełen detoks? Podziw dla Faceta się budzi i woli, o którą bym go nie podejrzewała. Treningi przynajmniej robimy równo- trzy razy w tygodniu, nad tym Facet nie marudzi. A waga ten brak marudzenia nagradza. 18 dni i 4 kilo lżejszy się Facet zrobił. Niedługo sam zacznie (moimi rękoma) jadłospis układać. Badam więc przepisy co by nie tylko ryż i kurczak, ryż i kurczak...

Słynne już babeczki owsiane, wrzucam niżej. Może przydadzą się, gdy i Wasz Facet, z obrzydzoną miną płatków owsianych dotykać nie będzie:
Babeczki owsiane z żurawiną

Babeczki owsiane z żurawiną: 
szklanka mąki pszennej (na super diecie do zastąpienia ryżową lub po prostu zostając przy żytniej)
2/3 szklanki mąki żytniej pełnoziarnistej
1/2 szklanki płatków owsianych (można użyć płatków owsianych z kubeczków śniadaniowych Lidla- są wymieszane z suszonymi owocami)
3/4 szklanki mleka
1/3 szklanki brązowego cukru
1/2 szklanki oleju roślinnego
2 jajka
100 g żurawiny
2 łyżeczki proszku do pieczenia (można zastąpić sodą)
szczypta soli i cynamonu

1. Do miski wrzucamy suche składniki (mąkę, płatki, sól, cukier, proszek do pieczenia, cynamon)- mieszamy
2. Jajko, mleko, olej- miksujemy.
3. Łączymy wszystkie składniki, dodając żurawiny
4. masę wlewamy do foremek na babeczki, wstawiamy na 180stopni.
5. Przez 25 minut relaksujemy się, napawając się zapachem wypieków :)

1 komentarz:

  1. Dziękuje za wsparcie :)
    Co do zupy to wiedziałem, że jest coś z nią nie tak :P

    OdpowiedzUsuń

A Ty? Co o tym myślisz?