czwartek, 15 stycznia 2015

wyĆWICZ w sobie to! - 5 powodów, dla ktorych warto

Po co ćwiczysz skoro jesteś taka chuda?  Pierwsza odpowiedź, która przychodzi mi zwykle do głowy kiedy słyszę to pytanie brzmi: "a po co Ty siedzisz na kanapie?". Odpowiedzi, których udzielam są na szczęście bardziej subtelne jednak może rzeczywiście warto odpowiedzieć na padające tak często pytanie szerzej.
#1 Dla fajnych pośladków. Powiedzmy sobie szczerze, ktoś kto nie chce wyglądać fajniej niż wygląda, nawet przez sekundę nie pomyśli o tym żeby wybrać się na siłownię, zajęcia fitness, basen czy poćwiczyć z YouTubem na własnym dywanie. Żyjemy w czasach, w których nawet patyczaki chłoną cellulitis z powietrza, szczególnie tego wydmuchiwanego przez klimatyzatory w KFC. Ja też wchłonęłam i postanowiłam, że się go pozbędę. Pozbyłam się, przy okazji zyskując kilka innych "po co", przekładając zyskane doświadczenia na inne aspekty życia i stawiając sobie kolejne cele.

#2 Aby nauczyć się samodyscypliny. Żałuję, że nie jestem z tych, którzy rozpisują sobie listę zajęć od rana do wieczora i nie zastanawiając się nad niczym wykonują zadania jedno po drugim. Ja łapię kilka srok za ogon. Chaotycznie lawiruję między nimi, rzadko robiąc to zgodnie z planem. Żeby w czymś wytrwać potrzebuję silnej motywacji i "bacika" nad głową. Praca nad samodyscypliną rozpoczęła się w lutym zeszłego roku, gdy współlokatorka namówiła mnie na kupno karnetu na siłownię z umową na 6 miesięcy. Co prawda po 3 miałyśmy się z tego wykręcić, jednak nie wykręciłam się aż do końca trwania umowy i jestem z tego powodu bardzo zadowolona. Przez pierwsze 2 miesiące, za każdym razem zastanawiałam się "a może jednak mi się nie chce....". Kiedy tylko było to możliwe, starałam się umawiać z kimś na wspólny trening. Po dwóch miesiącach leniwy głos się poddał, a ruch stał się naturalną potrzebą. To na prawdę działa! Udowodniłam sobie, że potrafię dotrzymać danego sobie samej słowa ćwicząc regularnie, a więc mogę też przenieść to na kolejne tematy. Chcę być w tym też wiarygodna. Zdarza się, że mówię ludziom o motywacji, stawianiu sobie wyższej poprzeczki... Słabo byłoby o tym mówić jeśli sama nie potrafiłabym zmotywować się do poświęcenia zaledwie kilku godzin w ciągu 168-godzinnego tygodnia na pracę nad własnym zdrowiem, kondycją i samopoczuciem.

#3 Żeby rozładować energię. Na początku ćwiczyłam 2 razy w tygodniu, później 3....teraz ćwiczę 4-5 razy, wożąc adidasy ze sobą po kilku miastach. Bywam w różnych fitnessclubach- w zależności od pasującego grafiku zajęć, a kiedy już zupełnie nie jest mi po drodze, ćwiczę w domu. Przyzwyczajony organizm zaczął się tego domagać i czasem nawet z nudów, chce się pomachać żwawiej nogą. Kiedy się zmęczę, nie mam już energii do narzekania. Zwłaszcza robiąc mocniejszy trening, wszystkie rozkładane na czynniki pierwsze przez cały dzień tematy, wypadają z głowy zabierając ze sobą złość, humory, fochy i inne niepotrzebne emocje. To godzina dla mnie- bez telefonu i żadnych spraw, które nie mogą poczekać.

#4 Dla zdrowia i kondycji. Wiadomo, za ćwiczeniami idzie zdrowe odżywianie, wyklucza się tłuszcze, wprowadza ruch, organizm oczyszcza się sprawniej i ma to bezpośrednie przełożenie na nasze zdrowie. Ale jest jeszcze jedno...Bez podniesienia się z kanapy w ciągu roku, zbyt wysoko w górkach się nie zajdzie...A Ci, którzy zaglądają tu częściej wiedzą, że lubię wchodzić szybciej i wyżej...do tego potrzebna jest troszeczkę lepsza kondycja niż ta, którą ma 'przeciętny kowalski'. 

#5 Dla przypomnienia, że "mogę wszystko". Kiedy pojawiają się pierwsze efekty, pojawia się też wielka satysfakcja. I energia żeby zmierzać dalej. Siła na resztę dnia i duma, że kolejny raz przezwyciężyło się swoje słabości, odbija się na wszystkim co nas otacza. Jestem typem fighter'a i osiąganie swoich 'wielkich małych celów' nakręca mnie do dalszego działania.

Nie wierzysz? Spróbuj! Czas się zawsze znajdzie- chociażby bardzo rano albo bardzo wieczorem. Ze wszystkich zastrzyków energii, nic mocniejszego nie znam!

Co możesz zrobić teraz? 
1. Znaleźć w Google Maps najbliższy FitnessClub. Zachęcam aby nie była to osiedlowa klitka, w której już od progu czuć mocny wycisk masy osiedlowych pakerów- zniechęcicie się szybko. Warto wydać 20zł więcej na karnet i chodzić w fajne miejsce, w którym można spotkać fajnych, podobnych do siebie ludzi i zawsze ktoś nam na początku doradzi. To bardzo ważne żeby dobrze czuć się w miejscu, do którego mamy zaglądać regularnie.
2. Kupić karnet, zobowiązując się na jego opłacanie przez min.6 miesięcy (w ostateczności mogą być 3 ale nigdy mniej!), niezależnie czy go wykorzystamy czy nie- zapewniam, wizja wydawanie pieniędzy "za nic" jest bardzo dobrym motywatorem uciszającym leniwe głosy z tyłu głowy. 
3. Namówić koleżankę....lub kolegę- najlepiej takiego, któremu chce się zaimponować- jak to działa tłumaczyć chyba nie muszę ;)
4. Wybrać się na różne zajęcia, spróbować w pierwszym miesiącu wielu opcji, znaleźć najlepszą formę zajęć dla siebie. Nie odpuszczać i przez pierwsze 2 miesiące w żadnym tygodniu nie być mniej niż 2 razy- choć idealnie również dla zmniejszenia odczuwania zakwasów byłoby 3 razy w tygodniu. 
5. Napisać do mnie i dołączyć się do zamkniętej grupy "TaKieJaKie sportowe mobilizacje" na Facebooku gdzie w damskim gronie codziennie przypominamy sobie o czasie treningu, dzielimy pomysłami i rezultatami. 
6. Po dwóch miesiącach same znajdziecie masę innych PO CO :) 
 

Zagląda tu ktoś kto ćwiczy? Macie takie same "po co" jak ja czy może coś jeszcze motywuje Was do tego aby być FIT? Może Wasze argumenty przekonają innych, że warto :)


4 komentarze:

  1. Hmmmm. Namówiłaś mnie. Ostatnio odkryłam, że pomimo 23 nie mam już takiej sprawności co 23jka. Dziwne ;). Na siłce byłam na poddaszu 2 dni temu. Jeszcze mam zakwasy a zapodałam sobie wersje super lajt. Biore sie do roboty.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo mnie to cieszy! :)
      Mam nadzieję, że dzisiaj tez się wybierasz na poddasze ;)

      Usuń
  2. To ja dołączę do grupy mam kilka po co ale główne to Bo Tak

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha no tak. "Bo tak"- to podobno najbardziej twardy kobiecy argument :D

      Usuń

A Ty? Co o tym myślisz?